Widziałem go właśnie w szmirowatej przeróbce Bonnie & Clyde z podtytułem "Justified" z 2013 roku (budżet 1 mil $). Gdyby nie kostiumy, lokacje i auta sprzed 80 lat, można by odnieść wrażenie, że to jakaś fanowska produkcja, na którą dzieciaki złożyły się z kasy za sprzedaż lemoniady czy lodów na plaży.
Eric Roberts jest tam podany jako pierwszy w czołówce, mimo że gra w dwóch scenach, jedna to ok. 2-minutowe przemówienie (wciśnięte także na początku filmu), druga to zasadzka w krzakach, podczas której wypowiada max 2 zdania i potem jest kilka ujęć jego strzelania z rewolweru. Podczas sceny "publicznego" przemówienia obraz co chwilę przerywany jest niby-flashami aparatów, czyli prosty zabieg mający na celu oszczędzenie taśmy, a także i czasu m.in. dla samego Erica, który nie musiał wkuwać na pamięć całej kwestii. Nie zdziwiłbym się, gdyby na planie zdjęciowym spędził tam godzinę, po czym udał się zagrać kolejną rolę (lub jeszcze kilka tego samego dnia), póki makijaż dobrze leży.
Tutaj cały film, od 16 sekundy wspomniane przemówienie :)
http://youtu.be/rbYlmcY6Kso?t=16s
rzeczywiście koleś ma niesamowitą ilość filmów na swoim koncie. Szkoda że większość to szmiry. Początki były obiecujące
Cóż, widać że musi mieć długi i gra we wszystkim co się da.
Jak nie dostaje ról za miliony dolarów, to gra za kilka tysięcy, albo i mniej (jak jego rola ogranicza się do jednej sceny, to wpadnie na 2h na plan, weźmie 500$ i szlus) ;)
Tutaj macie kolesia, który przebija Erica w ilości występów w filmach, i to trzykrotnie, bo zagrał w blisko 1000(!) produkcji.
http://www.imdb.com/name/nm0103977/?ref_=fn_nm_nm_1
Po prostu wybrał zawód z powołania! Na co ma czekać, jak go chcą, to gra:) Spełnia się i widać jest szcześliwy